wtorek, 10 sierpień 2021 09:55

Kilka słów o zamykaniu opon

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
(Przeczytasz w: 3 - 6 minut)

Jednym z popularnych tematów, którym podniecają się zwłaszcza młodzi motocykliści, jest kwestia zamykania opon. Ci bardziej doświadczeni wiedzą o co chodzi i jak to zrobić żeby opony zamknąć, Ci młodsi, najczęściej niedoświadczeni i napaleni za wszelką cenę próbują dorównać tym pierwszym. Ale czy warto? Czy jest sens? Co w ogóle oznacza zamknięcie opon? I co to świadczy o motocykliście?

Od razu na samym początku chcę zaznaczyć, że nie będzie to poradnik jak zamknąć opony, nie będę tutaj pisał ani o technice jazdy, ani o budowie motocykla. Na to przyjdzie czas i poruszę te tematy w Poradniku Początkującego Motocyklisty. W tym artykule chcę zasygnalizować jedynie zagadnienie i podzielić się pewnymi spostrzeżeniami.

Czym w ogóle jest zamknięcie opon. W wielkim skrócie chodzi o to, aby w zakręcie tak mocno położyć motocykl, aby wykorzystać do samego rantu oponę. Jak przyglądniecie się oponie motocyklowej zauważycie, że jej budowa jest specyficzna i inna od budowy opony samochodowej. Bieżnik ma kształt zaokrąglony zakończony rantem a potem dość sporym podcięciem czyli bokiem opony. Taki kształt opony pozwala na płynne i bezpieczne skręcanie przy zachowaniu jednocześnie stale jak największego punktu styku opony z asfaltem. Zależy nam przecież na przyczepności.

W zamknięciu opony chodzi o to aby w pełni wykorzystać bieżnik opony. Od rantu do rantu. I wydawać by się mogło, że cóż to za problem. Wystarczy się tylko mocniej pochylić w zakręcie. No właśnie, tylko i aż. Jak już wspomniałem wcześniej nie będę się dzisiaj wdawał w szczegóły ale żeby zamknąć oponę musi współgrać ze sobą kilka czynników, oraz musimy pamiętać o kilka sprawach. To czy uda nam się zamknąć oponę czy nie (oraz czy próba ta nie zakończy się upadkiem) zależy od naszych umiejętności, ale również od typu motocykla, typu opony, kształtu drogi, widoczności w zakręcie, prędkości, jakości asfaltu, kształtu zakrętu, itd. Jednocześnie chcąc zamknąć oponę cały czas musimy brać pod uwagę takie siły jak siła ciążenia, tarcia i odśrodkowa.

Innymi słowy, aby zamknąć oponę, musimy mieć do tego odpowiednie warunki. To, że ktoś nie zamknął opony, wcale nie musi świadczyć o jego umiejętnościach (może, ale wcale nie musi), być może, po prostu nie trafił na odpowiedni zakręt.

Dlaczego o tym wszystkim tak dużo piszę zamiast skupić się na konkretach technicznych. Ponieważ, aby dobrze opisać to zjawisko potrzeba czasu i bardzo długiego artykuły (a na to chwilowo nie mam czasu, ale napiszę, obiecuję). Ale poruszam ten temat w dwóch kontekstach.

Po pierwsze, aby przestrzec młodych motocyklistów przed próbami zamknięcia opony za wszelką cenę. Niestety ale nadal w wielu środowiskach motocyklowych półżartem półserio wytyka się świeżaków "Jeszcze nie zamknąłeś opony?", "Taki motocykl a Ty się nie składasz w zakręcie?", "Dupa z Ciebie a nie motocyklista", itd. Takie docinki, takie podpuszczanie młodych motocyklistów bardzo często kończy się poważnym wypadkiem. Ludzie zostają kalekami lub giną, przez głupie żarty i docinki "bardziej doświadczonych". Jedną z głównych składowych zamykania opon jest... prędkość. Praktycznie nie da się zamknąć opony jadąc 50 km/h. To znaczy da się ale zakręt musiałby być baaaaardzo ciasny. Owszem, nasze szkoleniowe MT-07 mają prawie pozamykane opony, ale..... tylko dlatego, że ćwiczymy nieszczęsne ósemki. Tyle, że znowu. Potrzebna jest prędkość. Nawet na tak ciasnym nawrocie jak zadanie egzaminacyjne, nie uda się pochylić motocykla tak bardzo na pierwszym biegu. Musi, wzrosnąć prędkość, czyli robimy ósemki na drugim lub trzecim biegu. Na naszych drogach nie spotykamy aż tak ciasnych nawrotów. Wracamy do początku. Aby zamknąć oponę, potrzebna jest prędkość oraz odpowiedni zakręt. Próba zamykania opon na drogach publicznych może skończyć się przestrzeleniem zakrętu (gdy mamy za dużą prędkość a brak umiejętności lub odpowiedniego zakrętu) lub uślizgiem (gdy zahaczymy podnóżkami o asfalt, lub przekroczymy rant opony, lub stracimy przyczepność przez brudny asfalt). Oczywiście na niektórych drogach i niektórych zakrętach w Polsce da się zamknąć oponę, ale czy warto ryzykować?

Samo zamknięcie opon, nie świadczy o klasie, umiejętnościach czy doświadczeniu motocyklisty. Jak wspomniałem wcześniej, może ale wcale nie musi, zwłaszcza jeśli zamykanie tych opon wiązać się będzie z walką o życie, niepanowaniem nad motocyklem, brakiem techniki jazdy i brakiem zdrowego rozsądku.

Zamknięcie opon powinno być konsekwencją dobrej technicznie jazdy a nie celem samym w sobie.

I teraz przechodzę do drugiego punktu dlaczego o tym wszystkim piszę. Odkąd tylko zacząłem szkolić przyszłych motocyklistów, zachęcam ich do tego aby po odebraniu prawka i kupieniu motocykla pojechali na profesjonalne szkolenie. Nie ukrywajmy, podczas kursu na prawo jazdy, mogę wspomnieć o pewnych aspektach techniki kierowania motocyklem, ale nie mamy zazwyczaj ani czasu, ani możliwości do przetestowania i poćwiczenia wszystkiego. Natomiast szkolenie pod okiem profesjonalisty, na zamkniętym bezpiecznych obiekcie to zupełnie inna bajka. Jak już kiedyś wspominałem, koszt takiego szkolenia jest zazwyczaj śmiesznie niski biorąc pod uwagę ile kasy wykładamy na motocykle i ciuchy. Jednak jeśli spojrzymy na takie szkolenie jak na inwestycję w siebie i we własne umiejętności to jest ono bezcenne. Na takim szkoleniu nauczycie się jak pokonywać płynnie i bezpiecznie zakręty. Poznacie niezbędną teorię i nabierzecie umiejętności, które w przyszłości zaowocują właściwą techniką kierowania motocyklem, co z kolei w sprzyjających warunkach zbliży Was do zamknięcia opon.

I na koniec puenta lub może bardziej to po co właściwie piszę ten artykuł. Otóż na początku sezony zawitaliśmy na jednym z takich szkoleń. Wraz z moimi kursantami pojechaliśmy na tor w Radomiu na szkolenie prowadzone przez Tomka Kulika. Tam poznaliśmy teorię i trochę poćwiczyliśmy. Na tyle na ile pozwalały ówczesne warunki (deszcz, dużo uczestników). Zrobiłem wtedy zdjęcia swoich opon i wydawało mi się, że jakiś postęp w składaniu motocykla jest ale nie jakiś bardzo spektakularny. Od tego szkolenia minęło już trochę czasu. Musiałem całą wiedzę przetrawić na spokojnie, rozłożyć ją na czynniki pierwsze i przeanalizować swój sposób jeżdżenia. Na kolejnych wyjazdach zacząłem zmieniać po trochu swoją pozycję na motocyklu, pracę ciałem, swoją pozycję na drodze, patrzenie w zakręt, ułożenie rąk i napięcie mięśni, a w końcu musiałem mentalnie przygotować się na większe pochylenie motocykla w zakręcie. Ten ostatni aspekt w moim przekonaniu jest kluczowy a jednocześnie najbardziej problematyczny dla młodych motocyklistów. Jak nie bać się pochylić motocykla w zakręcie? Jak zaufać oponom? Jak zaufać Newtonowi, że fizyka faktycznie zadziała? Przy czym nie jest możliwe aby nauczyć się pochylać motocykl bez nauczenia się pozostałych elementów: ręce, patrzenie, pozycja, itd.

Od czasu tego szkolenia, zacząłem zwracać większą uwagę na własną technikę kierowania oraz poszczególne elementy. Zacząłem zauważać co robię dobrze a co wymaga jeszcze popracowania, w których momentach zaczyna wszystko grać a których mogłoby być lepiej. I nawet ostatni wyjazd z objuczonym motocyklem nie był przeszkodą aby kłaść się w zakręty z trzeba kuframi. Efekt? Zobaczcie sami. Zdjęcia zrobione przed i bezpośrednio po Kulikowisku w Radomiu, oraz po wyjeździe na Mazury i jednodniowej wycieczce w Beskid.

Przed szkoleniem  
MotoNiedzwiedz.pl opona przed szkoleniem MotoNiedzwiedz.pl opona przed szkoleniem
   
 Bezpośrednio po szkoleniu  
 MotoNiedzwiedz.pl opona bezpośrednio po szkoleniu  MotoNiedzwiedz.pl opona bezpośrednio po szkoleniu
   
 Trzy miesiące po szkoleniu  
 MotoNiedzwiedz.pl opona trzy miesiące po szkoleniu  

 

Wniosek? Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Brać udział w szkoleniach i kursach. Robić wszystko aby podnosić swoje umiejętności, zamiast słuchać głupich docinek i podpuszczania.

Czytany 4344 razy Ostatnio zmieniany środa, 11 sierpień 2021 08:28
Dział: Aktualności
Urso Branco

Z wykształcenia technik informatyk i pedagog. Z zawodu instruktor nauki jazdy. Fascynat doskonalenia techniki jazdy. Posiada uprawnienia do kierowania pojazdami kategorii A, B, B+E, C, C+E, D, D+E oraz uprawnienia do szkolenia kandydatów na kierowców kategorii A i B. Instruktor w Szkole Motocyklowej MotoNiedźwiedź.