Data: |
05.09.2021 |
Odległość: | 260 km |
Czas: | 5 godzin |
Motocykle: |
Honda CB500 |
Łazor wybrał zamek w Niedzicy. Z tym zamkiem jest mały problem. Mianowicie przed wyjazdem, koniecznie trzeba upewnić się, czy dobrze wpisało się nazwę w nawigację. Inaczej wycieczka wydłuży nam się o kolejne 500 km w jedną stronę i wylądujemy w Nidzicy... na Mazurach...
Łazor się pomylił w wyznaczaniu trasy, na szczęście pomyłka nie dotyczyła celu podróży a jedynie pojechaliśmy inną drogą. Jak się później okazało również ciekawą i widokową.
W planach jeszcze było zwiedzanie zamku w Czorsztynie, jednak po dotarciu na miejsce i analizie aktualne sytuacji odpuściliśmy. Wieczór już o tej porze zaczyna się robić wcześnie, upałów nie ma, a na zwiedzania trzeba poświęcić trochę czasu. Czasu, który niechybnie wkrótce zacznie nas gonić.
Wybieramy serpentyny gdzie można zrobić cudowne foty Tatr i dojeżdżamy pod zamek w Niedzicy. Tutaj widać, że główny sezon turystyczny już dawno się skończył. Zamek zamknięty, wszystkie budki z jedzeniem już też się zamykają. Jedyne co nam się udało kupić do jedzenia to gofry. Nawet smaczne.
Skoro nie bardzo jest co robić to, trzeba ruszyć w dalszą drogę. Łazor stwierdził, że jednak woli jechać na końcu. Chłopak jeszcze nie przywykł do prowadzenia, ale będą z niego ludzie :)
Lecąc w stronę Nowego Targu odbijamy jednak od głównej drogi, aby nacieszyć się jeszcze zakrętami i widokami. Następnie żeby ominąć korek na Zakopiance za Nowym Targiem, jedziemy bocznymi drogami przez Ludźmierz i Lasek, aby..... władować się w jeszcze większe korki. Ach ta wspaniała Klikuszowa. Przez te jedne światła, korki są koszmarne. Ludzie stoją tak długo, że bez problemu mogą wysiąść z samochodu żeby zapalić. Motocykle mają jednak tą przewagę, że nie muszą stać w korku. Przynajmniej nie zawsze. Tym razem też udaje się powolutku przepychać do przodu.
Jeszcze postój w Rdzawce na tankowanie. Z każą minutą zachodzącego słońca robi się coraz zimniej. Widać, że nie tylko my pomyśleliśmy o tym, aby wykorzystać ostatnie dni ciepłego lata i pojechać na wycieczkę. Ruch na Zakopiance jest straszny. Jeszcze tylko korek w Skomielnej a potem od Głogoczowa do Krakowa. Na szczęście udaje nam się je dość skutecznie filtrować.
W Łagiewnikach rozjeżdżamy się w swoje strony. Kolejna fajna wycieczka na rozładowanie całotygodniowego stresu. Tym razem zaplanowana i zrealizowana przez Łazora.
Dziękuję.
Trasa którą jechaliśmy:
Niedzica - 05-09-2021


















